Maj w filmach


Maj był miesiącem, w którym byłam w kinie tylko raz. Obejrzałam jednak inne filmy, o których chętnie wam opowiem.


Han Solo
Nie jestem fanką Gwiezdnych wojen, ale uznałam, że skoro historia opowiada nieco poboczny wątek, związany z bohaterem, a nie tym, co dzieje się w całej filmowej sadze, skorzystam z okazji i obejrzę ten film. Owszem, są też odniesienia do innych motywów, które na pewno wyłapią fani, niemniej film ogląda się dobrze i bez dokładnej znajomości innych części. To, co bardzo mi się podobało, to kadry i bohaterowie. Nie zabrakło zabawnych dialogów, scen, które przyprawiały o śmiech. Świetnie to wypadło. Jednak czegoś mi zabrakło, a mianowicie… przestrzeni. Trochę mało kosmosu zobaczyłam w tym filmie. Poczułam się zawiedziona.


Jestem Bogiem
Film, który ma już kilka lat, ale jego fabuła nadal mnie wciąga. Opowieść o cudownym leku, który pozwala wykonywać niemal niemożliwe rzeczy dzięki uaktywnieniu innych obszarów mózgu, jest wyjątkowo dobrze nakręcona i przemyślana. Scenariusz jest spójny i logiczny, podoba mi się. No i obsada aktorska też bez zarzutu!


Robin Hood
Jedna z niewielu bajek Disneya, w której zwierzęta grają główną rolę, którą naprawdę lubię. To opowieść o legendarnym bohaterze, który zabiera bogatym i daje biednym ze wszystkimi jej wątkami – miłością, zawodami łuczniczymi, z podłym szeryfem i sympatycznymi wieśniakami. Uwielbiam ją za humor i kreskę. Nie ma już takich bajek…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Daj znać, co sądzisz o wpisie!