Żyć wiecznie – Modyfikowany węgiel


Takeshi Kovacs zostaje upowłokowiony po stu latach od momentu śmierci. Jego zadaniem jest rozwiązanie sprawy zleconej mu przez bogatego biznesmena. Mężczyzna zmarł, ale nie jest pewny, czy popełnił samobójstwo, czy został zamordowany. Kopia zapasowa jego pamięci nie zdążyła się zapisać, nim umarł, więc nie wie, jaki był powód zgonu. Teraz Takeshi musi sprawdzić, jak było naprawdę. W międzyczasie będzie musiał rozwiązać też inne sprawy i pogodzić się z tym, że ma nową powłokę.

Modyfikowany węgiel to serial Netflixa. Pierwszy sezon ma dziesięć godzinnych odcinków. Scenariusz powstał w oparciu o powieść Richarda Morgana o tym samym tytule. W obrazie zobaczymy Joela Kinnamana jako Kovacsa, Jamesa Purefoya (Bancroft), Marthę Higaredę (Ortega), Chrisa Connera w roli Poe’ego, a także Dichen Lachman, Kristin Lehman czy Trieu Tran.

Kovacs jest mężczyzną około czterdziestoletnim, byłym Emisariuszem. Potrafi walczyć, jest silny i odważny, ale nie bezmyślny. Jest człowiekiem, który jest zmęczony życiem. Ma się wrażenie, że wszystko, co dawało mu chociaż cień radości, już dawno minęło, a to, co teraz, jest dla niego niczym kara. Jest cyniczny, ale są też momenty, w których okazuje się, że ma dobre serce.

Głównym wątkiem serialu jest poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, jak umarł Bancroft. Kovacs musi ustalić, czy jego pracodawca popełnił samobójstwo, czy został zamordowany. W tym celu sprawdza różne tropy, rozmawia z ludźmi, próbuje ustalić, co wie policja. Przy okazji musi poradzić sobie z nową powłoką, przywyknąć do niej, ale też sprawdzić, jak działa świat. Przez sto lat był w uśpieniu, dlatego niektóre rzeczy są dla niego nieco nowe.
 
Netflix, źródło
Oglądając serial, ma się wrażenie, że główny bohater robi wszystko poza zajmowaniem się sprawą, którą powinien. Gawędzi z Poe, pomaga mu w terapii dziewczyny, która ma problemy, a także sprawdza, jak wygląda sytuacja kobiet w burdelu. Dodatkowo pojawiają się też kwestie prywatne – migawki z jego poprzedniego wcielenia, relacje z siostrą, ukochana, która gdzieś po drodze zniknęła z jego życia i wiele, wiele innych. Jest jeszcze wątek związany z nową powłoką. Ciało należało kiedyś do kogoś innego, kogoś, kto sam kochał, pracował, miał rozrywki i znajomych. Nie wszyscy są w stanie oddzielić od siebie cielesną powłokę i tego, kto z niej korzysta.
 
Netflix, źródło
Plusem serialu jest scenografia. Włożono wiele pracy w wygląd miasta – neony, budynki, hologramy tworzą doskonały klimat. I z jednej strony są kolorowe światła, a z drugiej ciemne, smutne, przytłumione kolory, które doskonale kontrastują ze sobą. To na pewno najlepsza część serialu.

Minusem jest scenariusz. Nie mogłam się połapać w wątkach w serialu. W końcu okazało się, że wszystkie się łączą, ale nim do tego doszło, minęło sporo czasu. Na początku miałam wrażenie, że jest tego za dużo, za bardzo rozdrabnia się pewne tematy, które są niezwiązane z głównym wątkiem. I niestety to wrażenie nie opuszczało mnie do ostatnich minut, mimo że  z końcem powoli wszystko zaczynało się rozwiązywać.

Modyfikowany węgiel to serial dobrze zrealizowany wizualnie, podejmujący ciekawą tematykę, lecz niestety nieco skomplikowany i rozciągnięty wątkami, które wyglądają na zbędne. Przez to właśnie męczyłam się, oglądając go. Może gdybym przeczytała wcześniej powieść Morgana, łatwiej byłoby mi połapać się w wątkach. Nic straconego, może książka jeszcze rozjaśni mi pewne niejasności serialu.

5 komentarzy:

  1. Brzmi ciekawie, a że czasem lubię coś obejrzeć, to będę miała go na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie oglądałam, do nadrobienia w wakacje. Ale już czytałam "Modyfikowany węgiel" i "Upadłe anioły", każda z książek miała coś innego do zaproponowania czytelnikowi, dobrze się przy nich bawiłam, lubię takie napisane z rozmachem powieści, oparte na ciekawym pomyśle fabularnym. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm. Ja myślę że podziękuję jednak. Nie przepadam za takimi książkami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaczęłam oglądać, ale jakoś nie mialam potem czasu skończyć. Ale zakupiłąm książkę :D

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!