Grudzień w filmach




Bright
O tym filmie mówiło się od jakiegoś czasu. Zwiastun zrobił na mnie naprawdę dobre wrażenie – dużo fantastycznych postaci, w tym orków i elfów, a do tego Will Smith. W filmie nie brakuje efektów specjalnych, pościgów i walk. Akcja skupia się na próbie ochrony różdżki, której chcą wszyscy, łącznie z policją. Jedynie dwóch partnerów – człowiek i ork – staje po stronie dobra i robi wszystko, by magiczny przedmiot nie wpadł w niepowołane ręce.
Ogólnie nie jest źle, choć w pewnym momencie ma się wrażenie, że bohaterowie ciągle tylko uciekają i uciekają, jakby ktoś zapętlił akcję. Bardzo dobry, choć trochę nie do końca wykorzystany, jest wątek orka pracującego w policji, który jest pomiatany przez swoich za to, że wstąpił do mundurówki. Nie do końca też jasne było dla mnie, czy grający drugiego policjanta Will Smith jest przeciwko swojemu partnerowi, czy tylko udaje przed innymi. Podsumowując – można obejrzeć, jeśli lubicie takie fantastyczne klimaty.


Król rozrywki
Idąc na ten film, nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać. Musical, w obsadzie którego jest Zac Efron i Hugh Jackman? Jednak już pierwsze sekundy filmu sprawiły, że miałam gęsią skórkę.
Choć scenariusz może wydawać się przewidywalny, jest w tym filmie kilka takich rzeczy, które naprawdę zachwycają. Po pierwsze cudowne kostiumy i muzyka. Śpiewający Jackman zwalił mnie z nóg. Dodajmy do tego choreografię i mamy komplet dobrego musicalu. Dobre jest też przesłanie – że bycie innym wcale nie jest złe i każdy zasługuje ja miłość i szacunek. Podsumowując, Król rozrywki to film świetny, kolorowy i ciekawy.


Jumanji: Przygoda w dżungli
Jako dziecko oglądałam Jumanji z Robinem Williamsem i przez kilka pierwszych seansów miałam ciarki na plecach, gdy pojawiały się niektóre z potworności. Potem przeszedł mi strach, została fascynacja nad wykonaniem filmu. Dlatego gdy usłyszałam, że ma powstać nowa wersja, byłam sceptyczna.
Scenariusz momentami jest po prostu kpiną. Nie jest śmieszny tam, gdzie pewnie zakładano, że będzie, ani przerażający w scenach, które powinny wzbudzać strach. Już na początku pomysł na zmianę planszówki w grę wideo jest słaby, a potem jest tylko gorzej. Poszłam na film głównie dla Dwayne’a Johnosa, ale z przykrością muszę stwierdzić, że nie miał on nawet cienia szansy, by pokazać choć ułamek dobrej gry aktorskiej. Podsumowując, nowe Jumanji jest naprawdę słabiutkim filmem, który można obejrzeć z ciekawości, ale nie wpisze się on raczej na listę ulubionych produkcji tych, którzy znają obraz z Williamsem.


Dżungla
Pierwsze minuty zapowiedzi, jak i samego filmu, wskazywały na podobieństwo Dżungli do Wszystko za życie. Jednak to tylko kilka podobnych scen, potem wszystko się zmienia.
Trzeba przyznać, że perspektywa samotnego utknięcia w dżungli nie wydawała mi się początkowo straszna, do momentu, gdy zaczęłam zadawać sobie sprawę, jak wiele niebezpieczeństw czeka na bohatera w dziczy. I choć jest to głównie film pokazujący, jak silną trzeba mieć psychikę, by przetrwać, to i scen ukazujących fizyczne zmagania nie brakuje. Daniel Radcliffe poradził sobie z rolą całkiem nieźle, choć dla mnie już dawno przestał być tylko Harrym Potterem. Podsumowując, niezły film, choć bez fajerwerków.


Najlepszy
Historia sportowca, który zmagał się przez wiele lat z uzależnieniem od narkotyków, jest na pewno poruszającą opowieścią. Niestety sam film jest bardzo nierówny.
Najwięcej scen w obrazie dotyczy tego, jak Jerzy brał narkotyki, jak radził sobie z nałogiem i uprawiał sport. Nie mówię, że nie jest to ciekawe, to dobry film biograficzny, w którym jednak zabrakło mi akcentu dotyczącego samego thriatlonu. Owszem, na końcu jest kilka minut na temat zawodów, jednak zdecydowanie za mało. Podsumowując, to świetny film oparty na faktach, który pokazuje, że silna wola i samozaparcie są w stanie pokonać wszystkie problemy.


Na skrzydłach orłów
Trafiłam na ten film przypadkiem. W ogóle nie interesują mnie filmy wojenne, ale dałam mu szansę. Niestety niepotrzebnie.
To, co uderza widza podczas seansu, to parodia obozu. Pojawia się nawet w filmie zdanie, że jest to najbardziej restrykcyjny obóz, jaki istniał. Chyba scenarzyści za mało znają historię. W rzeczonym obozie można się uczyć, modlić, pracować, a nawet grać na pianinie i kochać. Miejscowa ludność bez problemu przemierza ten teren, a najgorszą karą jest wsadzenie na kilka dni do dziury w ziemi.
Minusem jest też główny bohater, którego gra Joshep Fiennes. Jest do szpiku kości dobry, pobożny i prawy, zero skaz. Nuda, nuda, nuda. Podsumowując, film był słaby, bez zaskoczeń i zwrotów akcji.

5 komentarzy:

  1. Wytrzymałam połowę Brighta. Propsy za odwagę, ale dla mnie dobry film to nie jest. Świat przedstawiony większego sensu nie ma. Wystarczyło z orków zrobić czarnych, a z elfów bogaczy i na to samo by wyszło... Poza tym losowe smoki i centaury nie poprawiają mojego zdania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było nieźle, ale nastawiłam się na gniota i może dlatego mi się podobało ;)

      Usuń
  2. Nie oglądałam póki co żadnego z powyższych i jak na razie nie planuję. "Nowa wersja" Jumanji mnie odstrasza, a jeśli chodzi o filmy biograficzne lub musicale, to jestem bardzo wymagająca.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bright jak dla mnie był fatalny. Świat był przedstawiony bardzo słabo i schematycznie, po prostu pod grupy społeczne z naszego świata podstawiono rasy fantastyczne - spodziewałam się odrobinę więcej kreatywności. Motywacja bohaterów niespecjalnie uzasadniona, akcja gubi się i plącze, do tego jest na tyle monotonna, że w końcu przestałam zwracać uwagę na to, co tam się dzieje, gzie oni znowu uciekają i przed kim. Sporo nielogiczności. Od połowy juz tylko czekałam, kiedy to się skończy. A szkoda, bo miało potencjał.

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę zobaczyć Króla Rozrywki :D
    Pozdrawiam,
    See You Soon :)

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!