"Antrakt" Rupert Smith



Autor: Rupert Smith
Tytuł: Antrakt
Tytuł oryginalny: Interlude
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 414

http://muza.com.pl/obyczajowa/2230-antrakt-9788328700543.htmlHelen jest wnuczką popularnego pisarza Edwarda Bartona. Zasłynął kilkoma powieściami, jednak kobiecie najbardziej podobał się Antrakt oraz jego filmowa wersja. Od lat fani i rodzina zastanawiali się, czy pisarz stworzył ten utwór na podstawie swojego życia – a co najważniejsze: czy miał romans, który opisał w powieści, zmieniając jedynie imiona bohaterów? Rodzice Helen zerwali kontakt z jej dziadkiem wiele lat temu, dlatego kobieta prawie go nie zna. Jednak gdy zaczyna uczęszczać na kurs pisarski, a prowadzący odkrywa rodzinne koneksje, namawia ją, by to właśnie Edward był tematem jej pracy. Helen zaczyna więc drążyć temat dziadka, narażając się na gniew rodziców, ale przyciągając zainteresowanie przystojnego wykładowcy. Co odkryje Helen? Czy tajemnice rodzinne powinny ujrzeć światło dzienne?

Antrakt Ruperta Smitha to powieść, w której historia prowadzona jest kilkutorowo. Główną bohaterką jest Helen – matka, żona, trochę znudzona życiem kobieta. Jest ona też narratorem książki, jednak nie tylko dzięki jej opisom poznajemy tę opowieść.

Autor nie dał nam prostej historii spisanej przez jedną kobietę. Rozdziały Helen mieszają się z fragmentami dzienników dziadka, które ona czyta i komentuje. Są też rozdziały z książki jego życia – tytułowego Antraktu. To ciekawy zabieg, który uzupełnia spojrzenie na opowieść, ale pokazuje ją również z dwóch stron – oczami Helen i oczami Edwarda. Dzięki temu autor mógł prowadzić dwie narracje – obie pierwszoosobowe – w rodzaju męskim i żeńskim.

Głównym wątkiem powieści jest odkrywanie tajemnicy z przeszłości. Helen szpera w rzeczach dziadka, wygrzebując z nich fakty i kolejne zagadki. Jest zafascynowana prawdą i zacięta w dążeniu do poznania jej całej. Nie wie jednak, co czeka ją na końcu...

Historie dziadka i wnuczki w jakiś sposób się pokrywają. Oboje mają na swoim koncie romanse. Oboje pisali, chociaż Helen głównie o tym marzyła. Ich małżeństwa i relacje rodzinne nie należały do najszczęśliwszych. Mimo wszystko jednak to życie Edwarda jest bardziej fascynujące, przede wszystkim przez czasy, w jakich żył. Okres wojny i powojenny, początki filmu, spektakle teatralne, skrywanie swojej seksualności... To wszystko jest tłem jego historii, która kręci się głównie wokół miłości i sztuki.

Jeśli chodzi o miłość, to mamy tu wiele jej odcieni – fizyczna i emocjonalna, trudna i z happy endem, do partnera i kochanka... To wszystko przeplata się i pokazuje, jak nieprzewidywalne jest życie. Ciekawe jest też wplecenie w historię wątku sztuki – teatralnej, filmowej i literackiej. Żałuję, że nie był to mocniej rozwinięty temat. 

Antrakt porusza też kilka innych, trudniejszych wątków. Jednym z nich jest miłość osób tej samej płci – i nic by nie było w tym trudnego, gdyby autor nie umieścił jej w czasach wojny i powojennych, gdzie ludzie nie byli tak otwarci. Innym tematem są tajemnice, które gnębią rodziny całymi pokoleniami. To one, wypełzając na światło dzienne z ukrycia, burzą spokój i przynoszą pęknięcia na pieczołowicie budowanych fasadach. Poza tym autor zarysował wielokrotnie problem wyboru tego, co dobre dla jednostki, a tego, co dobre dla większej grupy. Nie mam tu na myśli narodu, lecz raczej rodzinę, najbliższych, tych, którzy są z nami na co dzień. Do tego mamy całą gamę zdrad, tajemnic, cierpienia, pożądania, tęsknoty i samotności, które uzupełniają relacje międzyludzkie i bardziej komplikują sprawę.

Sama historia jest ciekawie skonstruowana. Podoba mi się sposób prowadzenia narracji. Choć na początku nie mogłam się wciągnąć, a im bliżej końca, tym bardziej domyślałam się finału (w przeciwieństwie do Helen), powieść mi się podobała. Jest wielowątkowa i czasem nieco skomplikowana, ale przemyślana i spójna. Minusem może być tylko to, że akcja momentami bardzo się dłuży, jest rozwleczona i przegadana. Finalnie jednak całość wypada dobrze.

Antrakt spodoba się tym czytelnikom, którzy lubią historie o tajemnicach rodzinnych, rozwiązywaniu zagadek, ustalaniu faktów. To lektura dobra, ale trzeba dać jej szansę i nie odkładać po zaledwie kilku stronach.

 Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Business & Culture:

9 komentarzy:

  1. Nie jestem do końca pewna,czy byłaby to książka dla mnie. Historie rodzinne trochę mnie odstraszają.

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię zmian w narracji, ale wątek miłości homoseksualnej troszkę mnie do tej powieści przekonał, zwłaszcza, że czasy drugiej wojny światowej i powojenne, do tolerancyjnych nie należały, jestem ciekawa tego wątku i jestem skłonna dać szansę tej powieści ze względu na niego :D Chociaż ja nie jestem fanką romansów/miłości w książkach, ale może, mi się Antrakt spodoba :D
    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podobała... Tylko postać Helen ogromnie mnie irytowała!

    Pozdrawiam
    ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona była tylko tłem dla mnie. Najważniejsza i najciekawsza historia dziadka!

      Usuń
  4. Gdy w książce występuje rodzinna tajemnica to ta książka ma u mnie duży plus. Chętnie skuszę się na "Antrakt" :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę mnie martwi, że na początku nie można się wciągnąć - mnie to bardzo męczy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że jak się na nią skuszę, to nie zawiodę. ;)

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie ;)
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Do momentu obejrzenia "Gry tajemnic", nie miałam pojęcia jak były traktowane osoby homoseksualne w tamtych czasach. Straszne. Przeczytałabym tę książkę, żeby podenerwować się na ludzi, którzy oceniają ludzi przez pryzmat jednej cechy lub budują fałszywy obraz dla publiki. Meh...

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!