Badland



Twórca: Frogmind Games
Tytuł: Badland
Tytuł oryginalny: Badland


Badland to gra zręcznościowa, która dostępna jest na Androida, Xboxa, PlayStation czy Windowsa. Wypuszczona 4 kwietnia 2013 roku ciągle zachwyca setki graczy.

Sympatyczny stworek Clony trafia do świata, w którym spotykają go przeróżne trudności. Jego celem jest dotarcie do końca planszy i zassanie przez rurę. Po drodze czyha na niego wiele niebezpieczeństw. Są lasery, trujące rośliny, ruchome kule – wszystko, co może stworka zniszczyć.

Gra jest wielopoziomowa. Podzielono ją na cztery dni, łącznie 100 leveli. W pierwszych dwóch dniach czeka na nas 40 poziomów, w kolejnych jedynie dziesięć. Każdy dzień to także zestaw misji, które wykonujemy na poszczególnych etapach. Dzięki temu zdobywamy bonusy.

Każda pojedyncza gra czymś się charakteryzuje. Niektóre plansze mają wiele przeszkód, inne tylko jedną. Nie znaczy to, że są łatwiejsze. Z pomocą w przeżyciu przychodzą nam atrakcje, które spotykamy po drodze. Dzięki kolorowym kulkom możemy się powiększać lub zmniejszać, klonować, przyspieszać lub zwalniać. Tunele sprawiają, że przenosimy się z jednego miejsca do drugiego lub zmieniamy kształt.


Celem gry jest zebranie jak największej ilości klonów z każdej planszy. To odblokowuje kolejne dni, a w rezultacie pozwala skończyć grę. Nie jest to łatwe, wymaga skupienia i precyzji. Dlatego gra jest tak wciągająca, można rozgrywać te same poziomy wiele razy i nigdy się nie nudzi.

Granie możliwe jest w dwóch trybach – pojedynczego gracza i w multiplayerze. Największym jej plusem jest jednak wykonanie. Wspaniała grafika, zmieniające się tła, ostrość i precyzja szczegółów powalają. Nie można się napatrzeć na piękno tego obrazu. Drugi zachwyt dotyczy dźwięku. Twórcy zalecają grę w słuchawkach i słusznie – wtapiamy się w ten świat całkowicie! Każdy brzdęk, uderzenie, odbicie jest słyszalne doskonale. Do tego cała masa dźwięków z tła – tarcza, laser, pohukiwanie zwierząt, wsysanie tuby... to wszystko sprawa, że naprawdę warto założyć słuchawki. Całość stwarza niepowtarzalny klimat.


Gra jest wciągająca, ciekawa i pięknie wykonana. To przygodowo-zręcznościowa rozgrywka. Warto pobrać z ją z aplikacji Google play na naszym telefonie, a jeszcze lepiej – na tablecie. Godziny zabawy gwarantowane. 

Wszystkie zdjęcia pochodzą z Facebooka gry Badland.

"Światłocień" Mariusz Klimek



Liczba stron: 168

http://wfw.com.pl/ksiegarnia/ksiazka/1270
Mariusz Klimek to młody, obiecujący pisarz. Jest autorem książki Światłocień, którą w 2014 roku wydała Warszawska Firma Wydawnicza.

Jurek budzi się na pustyni. Jego jedynym towarzyszem jest mówiący kot, Konfucjusz. Futrzak namawia chłopca do wyruszenia w drogę. Ostrzega go, że gdy zapadnie zmierzch zjawi się Admirał Zmierzchu i zabierze chłopca do Czarnego Dworu. Z niego nikt nie wrócił. Jedynym sposobem na ucieczkę przed złym jest odejście od mroku. Po drodze Jurek spotyka ofiary Admirała. Zakopane w piasku figury po dotknięciu przenoszą trzynastolatka do Czarnego Dworu, gdzie Jurek poznaje Wojtka i Dawida. Dowiaduje się, co obiecał im Admirał Zmierzchu i postanawia im pomóc. Konfucjusz nie jest zadowolony, boi się, że dopadnie ich mrok. Gdy na drodze podróżnych staje znajoma Jurkowi postać, chłopiec postanawia, że musi ją odnaleźć. Udaje się do Czarnego Dworu w poszukiwaniu przyjaciółki, Sandry. 

Trzecioosobowa narracja pokazuje losy głównego bohatera, Jurka, ale nie tylko. Chłopiec nie wie, jak trafił na pustynię, ma wrażenie, że śni. Rusza niechętnie za kotem, który niewiele chce mu powiedzieć. Konfucjusz jest przewodnikiem po nieznanej krainie. Wie o jej niebezpieczeństwach i próbuje odwieźć chłopca od prób ratowania innych osób. Jurek jest jednak uparty i szlachetny, nie bierze słów kota do serca.

W powieści pojawia się sporo fantastycznych postaci. Są duchy, upiory, mówiący kot. To wszystko ma jednak jakiś sens. Czytelnik nie odczuwa, że są to rzeczy nienaturalne. W końcu kraina, w której znalazł się Jurek jest nietypowa, niczym ze snu, a tego typu twory mogą w niej istnieć.

Książka na pierwszy rzut oka wydaje się przygodową. Bohater ucieka przed zmrokiem i Admirałem, po drodze spotyka go sporo dziwnych sytuacji. Jurek to odważny chłopiec, dlatego bez chwili zastanowienia rusza na pomoc innym osobom, które utknęły w Czarnym Dworze. Przygody, zmiana akcji (która toczy się dość leniwie), ciągle pojawiające się przeciwności – to wszystko sprawia, że czytelnik po kilku stronach zaczyna mieć wrażenie, że trafił na powieść przygodową z nastoletnim bohaterem.

Trzeba jednak spojrzeć na całość z nieco innej perspektywy. Czarny Dwór i zmrok mogą kojarzyć się ze śmiercią. Podróż w stronę światła i ucieczka przed zmierzchem sugerują to samo. Kot ma pełnić funkcję przewodnika po tej nieznanej krainie, ale nie chce niczego podpowiadać i sugerować. Jurek sam musi dojść do tego, gdzie trafił. Także czytelnik nie otrzymuje gotowych rozwiązań. Dopiero podczas czytania dalszych rozdziałów pojawiają się odpowiedzi na wszystkie pytania.

Książka opowiada o wielkiej odwadze i poświęceniu siebie dla innych. Jurek nie zważał na własne bezpieczeństwo, chciał jedynie uratować więźniów Czarnego Dworu. Pokazał, że potrafi stawić czoła wszelkim przeciwnością. Nie musiał być dorosły, bogaty i wykształcony, by stanąć w obronie innych.

Zakończenie jest zaskakujące. Wyjaśnia całość i bardzo wzrusza. To ono tworzy całą opowieść, pokazuje jej sens i zmusza do zastanowienia. 

Mam jednak dwa zastrzeżenia do książki. Po pierwsze narracja i dialogi. Trochę za wolno wszystko się toczyło. Odczułam też pewną naiwność tekstu. Nie wiem, czym jest to spowodowane, styl opowieści był dość płaski. Może to wina bohaterów, może tak miało być. Nie za bardzo mi się to jednak podobało – narracja była słaba, można było wyczuć jej niedopracowanie. Zawiodłam się na tym nieco. Po drugie – błędy. Nie zawsze wiedziałam, kto wypowiada daną kwestię. Brakowało wielu przecinków. Zamiast znaków zapytania były kropki i odwrotnie. Drobiazgów tego typu było naprawdę sporo. Ponieważ książka nie jest wielka, tekstu na kartce nie ma za wiele, interlinia jest spora uważam, że tego typu błędy były łatwe do wyłapania. Nie wiem, czemu tak się nie stało.

Ogólnie temat książki mi się podoba, wykonanie natomiast nie bardzo. Można było jeszcze popracować z tym tekstem. Moim zdaniem opowieść może zaciekawić, szczególnie ludzi, którzy lubią pozycje nietypowe, skłaniające do zastanowienia. Jeśli przymkniecie oko na niedociągnięcia, na pewno będziecie zadowoleni z tej lektury.

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Warszawskiej Firmy Wydawniczej:
 

"Wielki chłód" Katarzyna Rygiel



Wydawnictwo: Zysk i s-ka
Liczba stron: 384
http://sklep.zysk.com.pl/wielki-chlod.html

Katarzyna Rygiel jest z wykształcenia plastykiem i archeologiem. Ma na swoim koncie kilka książek z cyklu kryminalnego. Jej najnowszą pozycją jest Wielki chłód. Wydał ją Zysk i s-ka w 2015 roku.

Pisarz kryminałów Janusz Krzyżanowski pracuje nad najnowszą książką. Pisanie przerywa mu jednak cykl dziwnych zdarzeń. Zaczyna znajdować w swoim mieszkaniu zapalniczki, choć sam nie pali. Zdaje mu się, że ktoś go prześladuje, ale policja nie daje temu wiary. Dopiero gdy była żona Janusza znika, policja zaczyna się nim interesować. Na dodatek okazuje się, że wszystko, co się dzieje w życiu pisarza, miało już miejsce w jego najnowszej książce. Janusz podejrzewa, że ten, kto robi mu prezenty, zostawia zapalniczki, ma coś wspólnego ze zniknięciem jego żony. Nieznajomy sprawca może mieć dostęp do jego komputera i dlatego zna każdy kolejny krok pisarza i może się wzorować na jego powieści. Mężczyzna powoli traci rozeznanie w rzeczywistości. Nie wie, czy to, co robi, i to, co pisze, to dwie różne sprawy. Policjant, który zajmuje się zaginięciem żony Krzyżanowskiego, ma wrażenie, że pisarz nie jest do końca normalny. Nie bardzo przejmuje się zniknięciem byłej, nie zważa na syna, liczy się dla niego tylko powieść. Janusz faktycznie ma problem z potomkiem – nie potrafi nawiązać z nim relacji. W sprawę angażuje się również partnerka policjanta nadzorującego sprawę, Ewa Zakrzewska.

W książce znajdziemy trzy narracje. Pierwsza jest trzecioosobowa, opowiada o tym, co dzieje się u bohaterów. Obserwujemy głównie Janusza, ale inne postacie też dostały swoje fragmenty. Druga narracja dotyczy książki, którą tworzy Janusz. Tam znajdziemy pierwszoosobowe spojrzenie. Te części napisano kursywą. Na koniec dodano też coś w stylu wywiadu, terapii, w której zbrodniarz zwierza się ze swojego czynu. Fragmenty te wydrukowano innym krojem pisma.

Trzy narracje to trzy spojrzenia na sprawę. Łączą się w jakiś sposób, trzeba śledzić je osobno i razem, by móc zorientować się, co wydarzy się w każdej historii i jaki będzie to miało wpływ na pozostałe. Każda ma nieco inny styl. Uzupełniają się wzajemnie i sprawiają, że czytelnik wciąga się w historię.


Główny bohater jest dość dziwny. Janusz to pisarz, który nie jest zbyt popularny. Pisanie to jego pasja. Poświęca mu wiele czasu, zaniedbując przez to syna. Gdy znika była żona pisarza, nie przejmuje się tym zbytnio. Jej poszukiwania interesują go tylko ze względu na potomka, a potem też ze względu na nową powieść. Postronnym wydaje się zagubiony, przestraszony, nie ma alibi, nie pamięta ważnych sytuacji z przeszłości i ukrywa kilka sekretów. 

W powieści rzeczywistość miesza się z twórczością. Główny bohater nie wie, czy to, co pisze, ma wpływ na jego życie, czy tylko mu się tak wydaje. Powoli zaczyna bać się swojej pracy, mocy kreacji, którą posiada. Ma wrażenie, że książka zaczyna przenikać do jego życia, mylą mu się nawet imiona osób, które zna, z tymi z nowego kryminału. Czytelnik nie jest pewny, czy Janusz jest całkiem zdrowy psychicznie – goni cienie, jest przekonany o prześladowcy, choć nie do końca umiemy zrozumieć, jak ktoś może mu podrzucać prezenty, nawet gdy pisarz jest w mieszkaniu. A może to on sam jest sprawcą, który zatracił się tak w wykreowanej przez siebie rzeczywistości, że zaczął ją przenosić na własne życie? Podobieństwa bywają zaskakujące.

Ogólnie książka jest naprawdę ciekawa. To dobry kryminał z ciekawą narracją. Pomysł na pisarza, którego pomysł zbrodni wykorzystany w książce jest przeniesiony do realnego świata nie jest czymś innowatorskim. Klimat powieści sprawia jednak, że czyta się szybko i z zainteresowaniem. Nie ma wymyślnych elementów, wszystko jest bardzo prawdopodobne.

Polecam tym, którzy szukają kryminału z interesującym wątkiem, bohaterem, który skrywa kilka tajemnic, i nietypową narracją w trzech postaciach. Akcja nie toczy się zbyt wartko, ale nie przeszkadza to w tym przypadku. Książka warta uwagi. 

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Zysk i S-KA:



"Byliśmy łgarzami" Emily Lockhart



Tytuł oryginalny: We were lairs
Wydawnictwo: YA!
Liczba stron: 240

http://www.gwfoksal.pl/ksiazki/bylismy-lgarzami.html

Emily Lockhart jest autorką powieści dla młodzieży. Ma na swoim koncie kilka książek. Najnowszą pozycją jej autorstwa wydaną w Polsce jest Byliśmy łgarzami. Książkę wydało wydawnictwo YA!.

Cadence jest najstarszą wnuczką wpływowego i bogatego Sinclaira. Jako najstarsza jest też dziedziczką fortuny. Dziewczyna spędza każde lato na wyspie należącej do dziadka. To jedyny czas w roku, gdy rodzina jest w komplecie. Na wyspie pojawiają się kuzyni Cadence – Mirren i Johnny. Do ich grona dołącza nowy członek rodziny – pasierb jednej z ciotek Cadence. Gat jest inny niż Sinclairowie. Pochodzi z niezamożnej rodziny, nie ma ich wdzięku i luzu, interesuje się polityką i zadurza się w Cadence. Dziewczyna odwzajemnia jego uczucia. Zakochani spędzają ze sobą każdą chwilę, co nie podoba się dziadkowi. Chciałby, by jego najstarsza wnuczka układała sobie życie z kimś lepiej sytuowanym. Nie mówi jednak tego głośno. Gdy pewnej nocy Cadence postanawia popływać i ma wypadek, jej życie zmienia się diametralnie. Matka nie pozwala jej jeździć na wyspę, dziewczyna nie ma też kontaktu z kuzynami i Gatem. Jest samotna i zagubiona. Jej nowym celem jest przypomnienie sobie dnia wypadku, bo nie ma wspomnień związanych z tym wydarzeniem.

Pierwszoosobowa narracja prowadzona przez Cadence jest odzwierciedleniem jej osoby. Część wydarzeń jest zatarta, inne sceny opowiadane są wybiórczo. Dziewczyna zaczyna swoją opowieść od przedstawienia swojej przeszłości – pisze o rodzinie, o wakacjach na wyspie, o chorobie, w którą wpadła po wypadku. Pokazuje wszystko z własnej perspektywy.

Głównym wątkiem powieści jest poszukiwanie wspomnień z przeszłości. Cadence stara się przypomnieć sobie, co się wydarzyło w pamiętne wakacje. Wspomnienia mają być kluczem do zrozumienia sytuacji rodzinnej. Dziewczyna nie wie, czemu matka nie pozwala jej spędzać wakacji na wyspie, czemu kuzyni się do niej nie odzywają. Podczas jej nieobecności dziadek przebudował dom na wyspie, a ciotki postanowiły, że nie będą mieszkać w swoich posiadłościach. Cadence czuje, że ma to coś wspólnego z jej wypadkiem.

Rodzina Sinclairów jest nietypowa. Bogactwo przyćmiewa uczucia. Każda z córek głowy rodu chce złapać jak najlepsze kąski z rodzinnego majątku. Kłócą się o to, wykorzystują swoje dzieci, by przekonać ojca o zapisaniu im majątku. Najmłodsze pokolenie jest zakłamane, manipulowane, nieszczere. Robią to, co każą im matki. Właśnie dlatego Cadence nazywa siebie i swoich kuzynów łgarzami.


Trzeba przyznać, że jeszcze z jednego powodu rodzina jest nietypowa. Nastolatkowie nie przejmują się swoją przyszłością, nie myślą o problemach ani o ważniejszych sprawach. Na ich tle wyróżnia się Gat, który śmiało wypowiada swoje zdanie, ma też przemyślenia na poważniejsze tematy. Cadence zauważa różne dziwactwa swoich kuzynów – potrafią w środku rozmowy zasnąć, nie dostosowują się do reguł społecznych, szybko zarzucają pomysły. Cadence w porównaniu z nimi jest spokojna i stonowana. Zdarza jej się robić rzeczy, których rodzina nie potrafi zrozumieć, na przykład gdy oddaje swoje rzeczy innym osobom.

Język powieści jest ładny, plastyczny. Graficznie tekst też wygląda ciekawie. Zdarzają się fragmenty, które nie są napisane od lewej do prawej, są pourywane, zdania rozrzucono na kilka wersów, by podkreślić jakąś kwestię. To dość nietypowe w książkach, dlatego zwróciłam na to uwagę. Całości dopełniają ilustracje – mapa wyspy i drzewo genealogiczne rodziny Sinclairów.

Byliśmy łgarzami to trudna książka. Na pierwszy rzut oka wygląda na powieść młodzieżową. Jednak nie znajdziemy w niej typowych problemów nastolatków – pierwszej miłości, kłótni z rodziną, problemów w szkole. To wszystko jest zepchnięte na margines. Najważniejsza jest trudna sytuacja rodzinna Sinclairów oraz choroba i zanik pamięci Cadence. Wokół tego kręci się akcja, często pojawiają się retrospekcje, wspomnienia mieszają się z rzeczywistością. 

Trzeba przyznać, że treść zaskakuje, nie spodziewamy się takiego rozwiązania sprawy. Temat jest trudny, choć na pierwszy rzut oka na to nie wygląda. Nie brakuje tajemnic, sprzeczności i dziwnych zachowań. Całość jest jednak spójna, a pod koniec wszystko się wyjaśnia.

Przyznaję, że książka mnie wciągnęła. Trudno mi jednak o niej napisać coś więcej, bo mogłabym zdradzić ważne szczegóły. Jeśli szukacie powieści młodzieżowej, która porusza trudny temat, mówi o stracie, stosunkach rodzinnych, poszukiwaniu części siebie, która została utracona w skutek traumatycznych przeżyć, to jest powieść dla was. Poznajcie łgarzy, ich życie w kłamstwie i tajemnice, które skrywają.


Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Grupy Wydawniczej Foksal: