"Czarne światła. Łzy Mai" Martyna Raduchowska



Autor: Martyna Raduchowska
Tytuł: Łzy Mai
Pełny tytuł: Czarne światła. Łzy Mai
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 460


Martyna Raduchowska zadebiutowała w 2007 roku. Jest autorką opowiadań i powieści. Jej najnowszą powieścią jest pierwsza część cyklu Czarne światła, która nosi tytuł Łzy Mai. Powieść wydała Fabryka Słów.

Jared Quinn jest policjantem. Jako jedyny przeżył masakrę, która wybuchła wraz z rebelią w 2034 roku. Ludzie stosują ulepszenia – tych bogatych stać na nie bez problemu, inni nie mogą sobie na nie pozwolić. Także roboty chcą, by ich życie się zmieniło. Gdy okazuje się, że cudowny lek, reinforsyna, nie może być dla wszystkich, wybucha bunt. Quinna ratuje jego partnerka, android. Policjant z trudem odzyskuje siły. Przez wydarzenia, w których brał udział, nienawidzi modyfikacji ciała, a sam musi się z nimi zmagać. Podczas leczenia wszczepiono mu mechanizmy, o których nie chciał słyszeć. Nadal pogardza robotami i cyborgami, a teraz ma do tego jeszcze dodatkowe powody. Maja kłamała, by chronić własną skórę, a przecież roboty nie mogą kłamać. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie przyjmowała cudownego leku, pozwalającego robotom czuć to, co ludzie. Quinn wie, że został oszukany, pali go złość, chce zemsty. Na dodatek ochroną ludzi zajmują się teraz inne roboty, a Jared nie ma przez to zajęcia. Zagubiony w nowym świecie, odzyskuje nieco równowagi przy nowej sprawie. Roboty szaleją, więc tradycyjne metody policyjne mogą się znowu przydać. Morderstwo, do którego zostaje wezwany Quinn, nie jest jednak typowe, a mężczyzna zaczyna podejrzewać, że mógł mieć z nim coś wspólnego.

Na pierwszy rzut oka książka jest kryminałem, powieścią detektywistyczną, osadzonym w przyszłości. Jednak rozwiązywanie zagadki morderstwa nie jest jedyną rzeczą, która pojawia się w tej lekturze. Czytelnik otrzymuje również kryzys tożsamości, nowe technologie, chęć zemsty. 

Główny bohater jest dość nietypowy. Nie lubi robotów, ale z chęcią korzysta ze swoich ulepszeń. Ma problem z zaakceptowaniem modyfikacji swojego ciała, nie umie dogadać się z żoną, cierpi na brak wspomnień z okresu rehabilitacji. Musi radzić sobie z chwilowym bezrobociem a potem z nową sprawą. Próbuje przy tym poukładać swoje życie, choć nie jest to łatwe.

Mocnym punktem powieści jest świat przedstawiony. Wykreowanie nowych technologii i ich wykorzystanie przez bohaterów zapiera dech w piersiach. Świat mimo tych ulepszeń wydaje się mroczny i niebezpieczny, sztuczny i zimny. Nie dziwi wcale dlaczego główny bohater nie może się do niego dopasować.

W powieści ciągle coś się dzieje. Akcja nie zwalnia ani na chwilę. Nawet gdy Quinn zagłębia się w swoją podświadomość i szpera w szczątkach wspomnień, nie ma nudy i stagnacji. Doskonale wykreowani bohaterowie i wartka akcja sprawiają, że czyta się tę lekturę bez tchu, a strony uciekają pod palcami nie wiadomo kiedy.

Warto też wspomnieć o początku książki. Autorka nie tłumaczy czytelnikom wszystkiego od razu. Z czasem dowiadujemy się, kim jest Maja i jak bardzo rozwinęła się cywilizacja. To doskonałe posunięcie – wrzucenie czytelnika w sam środek wykreowanego świata i pozwolenie mu, by oswoił się z nowymi realiami.

Uważam, że jest to naprawdę dobra powieść. Ciężko napisać o niej więcej, bo można zdradzić szczegóły. Warto jednak podkreślić, że to powieść, która przenosi nas do przyszłości i pokazuje, jak świat może wyglądać za dwadzieścia lat. Technologia bierze górę nad człowiekiem, który stara się ją sobie podporządkować, ale nie umie już bez niej żyć. Ludzie są ulepszonymi wersjami siebie, dzieją się przez to różne rzeczy. 

Polecam tym, którzy szukają dobrej książki z gatunku science-fiction. Narracja świetna, pomysł powala, wykonanie idealne. Ciągle coś się dzieje, zagadka kryminalna połączona jest z poszukiwaniem siebie w nowym świecie, technologie konkurują z uczuciami, a to wszystko podsycane jest wspomnieniami i chęcią zemsty. Warto sięgnąć.


4 komentarze:

Daj znać, co sądzisz o wpisie!