"Alkaloid" - Aleksander Głowacki



Tytuł: Alkaloid
Wydawnictwo: Powergraph
Liczba stron: 426

http://www.powergraph.pl/alkaloid

Aleksander Głowacki – tak brzmi prawdziwe imię i nazwisko Bolesława Prusa. To także pseudonim pisarza, który debiutował książką „Alkaloid” w 2012 roku. Powieść została wydana przez Powergraph.

Stanisław Wokulski jest "biznesmenem". Sprzedaje Alkę – specyfik, który jest dobry na wszystko. Alkaloid rozjaśnia umysł, dodaje energii, regeneruje ciało, przedłuża młodość. Ma też wiele innych właściwości. Niestety, jego fabryka i pilnie strzeżony sekret tej żyły złota są zagrożone. Wokulski musi znaleźć pomoc. Zaczyna od Nemi, która jest nie tylko jego prawą ręką od tej pory, ale też opiekunką na starość. Wokulski staje się naprawdę potężnym i wpływowym człowiekiem. To on rozdaje karty, bez jego specyfiku nikt nie może się już obejść. Niestety, niektórzy wykorzystują go w zupełnie innym celu, niż jego przeznaczenie. Jednym z takich ludzi jest Witkacy, którego Wokulski polecił dostarczyć w odpowiednie miejsce Rachmietowowi. Jednak w Rosji wybucha rewolucja, przez co podróż jest utrudniona. Gdy Witkacy w końcu trafia tam, gdzie powinien, wraca mu utracona pamięć. Nieco później Falk, Przemieniony, próbuje wykonać swoje zadanie. Niestety, zostaje złapany w pułapkę Wokulskiego. Po oswobodzeniu może w końcu zrobić to, co planował. Wokulski tymczasem zaczyna rozumieć, że Alka wcale nie była cudem, tylko przekleństwem ludzi.

W książce pojawia się kilka postaci z „Lalki”, są też inni bohaterowie znani z historii – Tesla czy Einstein. Sam Wokulski jest tu silnym, odważnym i wpływowym mężczyznom, kreatorem niczym Bóg i bezwzględnym biznesmenem. Potrafi się doskonale obronić przed napastnikiem, wie, czego ma się spodziewać po ludziach. Przez handel Alką stał się naprawdę ważnym człowiekiem. 

Połączenie dwóch światów – realiów XVIII/XIX wieku i fantastycznej, podkoloryzowanej wizji tych lat – jest doskonałym pomysłem. Z jednej strony widzimy świat, który znamy z innych opowieści, a z drugiej dostajemy go w zupełnie odmiennej otoczce. 

Tytułowy Alkaloid zmienia swoje znaczenie na kartach powieści. Najpierw to cudowna substancja, która daje szczęście wielu. Potem to przekleństwo dla ludzi i brzemię dla Wokulskiego. Powoli odkrywamy możliwości, jakie daje jej zażycie. Czasem są one interesujące, czasem kuszące, niekiedy jednak przerażające. 

Język powieści jest nieco udziwniony. Pojawiają się nazwy własne, które trzeba odczytywać w skupieniu, by nie poprzestawiać literek. Wypowiedzi są często zindywidualizowane, posiadają odmienne style, co trzeba docenić. Narracja nie dotyczy jedynie spraw bieżących, nieraz zdradza myśli i przeszłość bohaterów, dając nam obraz ich postaci pod różnymi kątami.

Należy też wspomnieć o dodatkach, które pojawiają się w książce. Na początku odnajdziemy slogany reklamowe Alki i zdjęcia ludzi, którzy ją polecają. Oprócz tego w całej powieści przedstawiono masę listów, notatek, dodatków, które wyglądają jak prawdziwe – są rzucone na kartkę, jakby ktoś je tam zostawił, posiadają inne tło, różne czcionki. To świetny pomysł, który uszczegóławia niektóre kwestie, choć bezpośrednio nie wiąże się z prowadzoną narracją. 

Cztery części zawierają cztery odrębne, choć połączone w spójną książkową całość, historie. Książka jest dobrze skonstruowana, pomysł jest dopracowany, chociaż czegoś w nim brakuje. Zostajemy wrzuceni w historię jakby bez początku. Wszystkiego o Alce dowiadujemy się podczas uważnej lektury. Także o Wokulskim nie wiemy na początku zbyt wiele. To wszystko sprawia, że na wstępie ciężko jest wejść w lekturę i zrozumieć jej sens. Jednak z czasem, po przyzwyczajeniu się do specyficznego stylu, staje się ona przyjemna.

Komu polecam tę pozycję? Jeśli szukacie czegoś innego, czegoś co wprowadzi Was w świat, którego się nie spodziewaliście, to lektura dla Was. Zdecydowanie warto zajrzeć chociażby dla postaci samego Wokulskiego, zupełnie innego niż w „Lalce”. Dodatkowo to książka, która może zaskoczyć Was swoim zakończeniem, a tego na pewno wielu oczekuje.

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Powergraph:
www.powergraph.pl

10 komentarzy:

  1. Lalka niespecjalnie mi się podobała, więc nie wiem, czy mam ochotę na tą pozycję. Pomyślę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przede wszystkim to książka dla miłośników steampunku, ciężko o lepszego polskiego reprezentanta tego gatunku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie dałam rady przebrnąć przez Lalkę i odczuwam wobec niej tak silną niechęć, że nie sięgnę po tę książkę. ;)

    Powiedz - dużo czasu spędzasz na czytaniu? Podziwiam tempo dodawania recenzji! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja rzadko umiem się tak wciągnąć w książkę, zazwyczaj czytam pół godziny naraz maks. :D

      Usuń
  4. Książkę mam na półce i muszę powiedzieć, że jestem jej strasznie ciekawa. Chociażby dla samej koncepcji steampunku :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Niezwykle intrygująca pozycja:) Z ogromną chęcią bym po nią sięgnęła:)

    Pozdrawiam,
    Margoo:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pomysł niezwykły. Ale nie przekonuje mnie tego typu "podkradanie" postaci z innych powieści;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajna okładka, pomysł też ciekawy, ale jakoś nie zafascynował mnie na tyle, żeby sięgnąć po książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. z wielką przyjemnością przeczytałam tę recenzję, bo niedawno wygrałam tę książkę i byłam ciekawa twojej opini na jej temat. Nie wiem jeszcze kiedy zabiorę się za czytanie.

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!